System pruski w szkole – czy ma on nadal sens?
Dostęp do edukacji uczynił wiele dobrego. Rzeczywiście występowanie obowiązku szkolnego ma duże znaczenie dla rozwoju ludzi. Ale czy aby na pewno obecny system nie jest już przestarzały? Wyobraźcie sobie, że wciąż obowiązuje u nas system pruski. Nie wiem czy wiecie, ale w 1717 roku król Prus Fryderyk Wilhelm I Hohenzollern wydał nakaz, by wszystkie dzieci w całym kraju uczęszczały do szkół podstawowych. Brzmi dobrze prawda? Ale jednak taka decyzja nie była podyktowana troską o obywateli. Królowi chodziło o to, by kształcić konkretny typ obywatela, który nie zadaje pytań, słucha rozkazów, a przy tym potrafi wysiedzieć 45 minut w jednym miejscu. Jeżeli sądzicie, że to wszystko, to król nakazał też by lekcje oddzielały krótkie przerwy, o ich początku i końcu informował dzwonek. Brzmi znajomo? Jasne, że tak. Można powiedzieć: witamy w naszej szkole. Czy taki system ma jeszcze sens?
System pruski jako przeżytek
Wiecie już skąd wziął się znany wciąż u nas system w szkolnictwie. Określenie go mianem bardzo przestarzałego to jak nie powiedzenie niczego. Pomyślcie tylko jak wyglądają wciąż lekcje. Dzieci mają siedzieć przez 45 minut niemal bez ruchu. Nie mają też rozmawiać i powinny odpowiadać tylko na pytania zadane przez nauczyciela. Rzecz jasna pozytywne odpowiedzi to takie, które mieszczą się w kluczu. Czyż to nie jest dziwne? Oczywiście nie chodzi o to, że na lekcji ma panować chaos, ale wymuszanie na dzieciach myślenia jednoetapowego i jednokierunkowego nastawionego na klucz odpowiedzi nie jest niczym dobrym. Można wręcz powiedzieć, że niszczy ono zamiłowanie do nauki. W końcu skoro dany utwór literacki czujesz inaczej, to dlaczego ktoś ma narzucać Ci, że ten wiersz masz czuć właśnie tak, bo on wymyślił klucz odpowiedzi. Zwróćcie też uwagę na to, jak oceniane są prace. Znowu zgodnie z kluczem. A w przypadku sprawdzianów z matematyki uczeń może dojść do wyniku w inny sposób i już otrzymuje ocenę niedostateczną, bo nie postępuje zgodnie z kluczem odpowiedzi.
Program nauczania – nadmiar informacji i to niekoniecznie potrzebnych
Człowiek uczy się przez całe życie. Można powiedzieć, że po skończeniu szkoły wie się cóż…nadal bardzo mało, bo większości informacji czy dat się już nie pamięta. Tych wszystkich informacji jest zdecydowanie za dużo. Często dzieci uczą się rzeczy, które nie są im do niczego potrzebne. Obliczamy tangensy czy cotangensy, ale i potrafimy policzyć, ile potrzebujemy kupić farby, aby pomalować pokój. Pomyślcie też, że wiemy iż 10 stycznia 1765 król Stanisław August powołał Komisje Menniczą, której zadaniem było wzniesienie mennicy królewskiej i opracowanie projektu nowego systemu, ale nie potrafimy wypełnić Pit, a czytając umowę kredytową wręcz dochodzimy do szewskiej pasji, bo nic z niej nie rozumiemy. Czy to ma jakiś sens? Jasne, że nie, ale nadal nasze szkolnictwo brnie w system pruski, choć wiadomo, że nie niesie on nic dobrego.
Egzaminy – czy to tylko niepotrzebny stres?
Egzamin ósmoklasisty z matematyki czy polskiego zbliża się wielkimi krokami. Czy jednak sprawdzanie wiedzy ma sens? Jasne, że tak, ale jednak trzeba zastanowić się czy nadal powinno odbywać się to według ustalonego klucza. Czy jeden mały błąd może dyskredytować cały trud włożony w wykonanie zadania? Tak również nie może być. Na egzaminie ósmoklasisty zadania nie są łatwe, a przepełniony program nauczania powoduje, że z roku na rok wyniki są coraz gorsze.
System nauczania, który już się nie sprawdza
System pruski jest przestarzały i czas coś zmienić. Przede wszystkim w szkole powinno uczyć się przydatnych rzeczy. Wiele dat, których uczniowie muszą uczyć się na pamięć nie jest nawet związana z naszą historią. Dzieci uczą się o prehistorii podczas gdy nie znają historii Armii Krajowej. Jak mają wysnuwać wnioski i analizować sytuacje, by nigdy ponownie nie doszło do wojny. Napis „nigdy więcej wojny” już teraz nie jest aktualny. A przecież tak wielu analityków przewidywało, że Rosja zaatakuje Ukrainę, a osoby, które nie miały zupełnie pojęcia o sytuacji geopolitycznej nadal żyły w bańce, że skoro mamy XXI wiek to kolejna wojna jest niemożliwa. Pomyślcie jak wiele osób zna początek „Pana Tadeusza”, a nie rozumie jakie przesłanie niesie za sobą ta książka Mickiewicza.
Materiał zewnętrzny